Zastanawialiście się kiedyś jakie to uczucie znać dokładne współrzędne punktu u celu swojej drogi i... zejść ze szlaku? Uznać, że można łatwiej, szybciej. Albo wręcz przeciwnie - położyć plecak na środku i usiąść na nim.
Jak ktoś mnie zapytał gdzie teraz jestem, to aż zaskoczyła mnie stosowność tego pytania. Nie gdzie chcę być tylko gdzie jestem. Od lat wielu tworzy już Kasikowa głowa tysiące możliwych lub mniej scenariuszy, ale chyba nie zauważylam momentu, w którym uzbroiłam się w całkiem niezły, ten pod tytułem "Jedyny Najlepszy". Wiem co chcę studiować, co robić w czasie ich trwania, wiem co chcę robić po nich. Wiem co zdam na maturze i co zrobię w maturalne wakacje.
Ale gdzie do cholery mój scenariusz pt. "Harcerstwo"?! Zgubił się kilka miesięcy temu. Albo... spłonął. Otacza mnie tylu niesamowitych ludzi, tak się cieszę mając ich przy boku, tylko świadomość tego, że sama sobie jestem teraz szefem, wykonawcą i doradcą zupełnie mnie rozprasza. JA muszę przemyśleć, JA muszę zdecydować i JA muszę wybrać. Nie ma MY, nie ma NAS. Nie w tej sytuacji... Ironia losu, bo jeszcze nigdy nie byłam tak sama i jednocześnie tak zależna od innych.
Majowe Roztocze jest moim wybawieniem w tej sytuacji, tzn I hope so. Czekam...