Poplątanie

Niesamowitą siłę ma czasami impuls. Inspiracja to jedyna moc, która działa tak szybko. Dzięki Niej w 2 godziny podjęłam decyzję, że parę dni moich wakacji spędzę w Małęczu, na Ogólnopolskim Zlocie Drużynowych. Nowych inspiracji chyba mi potrzeba, znajomości i niezapomnianych chwil. Szkoda tylko, że mojej Inspiracji nie będzie wtedy ze mną..
Potrzebuję. Nawet nie wiesz jak bardzo... Wiele rzeczy trzeba tylko przegadać, przetrawić i zaakceptować zmiany. Obie mamy z tym problem chyba. Ale wierzę, tyle lat o czymś świadczy =)

WOW!

Prowadziłam apel na 270 osób. Opczajacie?

Dziś poczułam niesamowity rodzaj odpowiedzialności. Takiej przyjemnej, którą tyle razy widziałam, ale nie rozumiałam jej. Teraz ją czuję, dosłownie. I nie pozwolę, zeby działo się coś złego. Dzięki, K! Jeszcze chwilkę...

Hipo te ty zując.

Zakrętów była masa, ale usprawiedliwiam się tym, ze nie błądzi tylko ten, kto nic nie robi.
Ostatni weekend, pod znakiem Granatowego Szlaku się odbył. Masa nowych myśli, wypowiedzianych zdań, przekazanych treści. Uwielbiam takie formy! I ludzi - legendy, które mówią Ci w twarz "zobacz, jak harcerstwo pomogło mi w życiu". Poza tym bardzo bardzo przyspieszony kurs samodzielności harcerskiej - już nie my, tylko ja i nie nasze tylko moje. Nie powiem, żeby pod tym względem było łatwo, ale.. Zresztą nie jest wciąż.
Z kolei weekend kolejny, tak jak i najbliższe dni bardzo mocno krzyczą do mnie "Gra Lubelska". Dopiero teraz oceniam to czego się podjęłam i co zrobiłam jako autentycznie ogrom... Ale to właśnie ten ogrom daje mi proporcjonalną do siebie satysfakcję. Dostanę "Medal dla wymarzonego zastępcy", a moja Komendantka powinna w takim razie dostać przynajmniej 22.
Czeka na mnie też wyzwanie dosyć spore... Materiał o GL do Biuletynu. 4 strony, 2 wywiady i relacja z tras. Jak ja dawno tego nie robiłam... Zabawa słowem z czasów młodziutkiej tropicielki wydaje się tak odległym tematem. Ale zobaczymy, tak to kiedyś lubiłam więc może się uda;)
Kwestią last but not least jest drużyna. Wiele mam teraz planów, żeby w niej się zacząć realizować. Na dobry początek na warsztat biorę majowy wyjazd z Lorienkami. Może plany sprzed roku na Bieszczady z RD się ziszczą? Tyle że to inne Bieski będą już, bo z inną RD. Ale i tak mi się chce jechać.
PS. Hej Paulina :D

Fnx124

'Zasiądźmy przy nim wszyscy, niech pieśń dalej mknie,
Opuśćmy swoje żale, zostawmy troski swe.
A ty ogniu pal się, jasno dla nas świeć! (...)"

'Wskaż nam drogę, którą mamy iść...'

Od 43 dni nie ma już Nas. 43 dni temu ze łzami w oczach ostatni raz przez gardła przeszedł Nam "Ciepły blask". I serio byliśmy tak bardzo razem... Każdy poszedł w swoją stronę, robi inne rzeczy i ma inne plany. Tylko kto mi powie, że Fnx nie zostawił w Nas śladu?

A gdyby znowu usiąść w kręgu, w czarno pomarańczowej chuście na mundurze? Z nowymi (małymi;p) Feniksiakami, z nowej roli i z innymi ludźmi przy boku (i ze starymi Fenksowymi Dziadami też:)? Z lagą na ziemi, przy ognisku i śpiewając "Ciepły blask"? To taka abstrakcja, ale która cały czas zaprząta mi głowę. Czasem bardziej, czasem mniej. ale z biegiem czasu (i wielu wydarzeń, KD szczególnie) nabiera realnych wymiarów w moich myślach. Teraz wiele rzeczy wydaje się nawet prostszych niż te 43 dni temu...

Jak przyszłam do Drużyny miałam sztandarowe hasło, jest zapewne w nieskończonej ilości śpiewników moich Drużynowych, Przybocznych i Zastępowych (ah, te wpisanki...) - "Nie szukaj tego co nowe, odnajdź to co własne." Wtedy znalazłam. I znów mam to hasło na ustach. Dużo nowego wokół mnie. Ale czy własnego?

Chcę (chyba).
(Chodź razem ze mną...)